Na początku marca niemiecki Federalny Trybunał Sprawiedliwości wydał wyrok, w którym podtrzymał orzeczenie sądu niższej instancji skazujące 24-letniego kierowcę na karę dożywotniego pozbawienia wolności za doprowadzenie do wypadku drogowego, w którym zginęła jedna osoba. Tak wysoka sankcja wynikała ze szczególnej kwalifikacji prawnej zdarzenia, które sąd uznał nie za wypadek ze skutkiem śmiertelnym, ale za zabójstwo.
Do wypadku doszło dwa lata temu. Wówczas mężczyzna ukradł w Hamburgu taksówkę. Był pijany i prowadził pojazd nie posiadając prawa jazdy. Uciekając przed goniącym go radiowozem policji w centrum Hamburga jechał pod prąd, nie zatrzymując się na światłach, momentami osiągając prędkość 150 km/h. W konsekwencji tego doprowadził do czołowego zderzenia z innym pojazdem. W wypadku tym zginęła jedna osoba, a dwie zostały ciężko ranne. Jak wynika z ustaleń niemieckiej policji, gdy doszło do zdarzenia, kierowca na liczniku miał co najmniej 130 km/h.
W takich okolicznościach rozpatrujący sprawę sąd uznał, że zdarzenie to nie było wypadkiem ze skutkiem śmiertelnym, ale zabójstwem i skazał sprawcę za zabójstwo oraz podwójne usiłowanie zabójstwa. Podtrzymując to orzeczenie Federalny Trybunał Sprawiedliwości doprowadził do jego uprawomocnienia.
Orzeczenie to wywołało dyskusje nie tylko za Odrą, ale także w Polsce. Pojawiły się pytania – czy w naszym kraju, gdzie na drodze ginie kilka tysięcy osób rocznie wydanie takiego orzeczenia jest możliwe?
Odpowiedź na to pytanie należy podzielić na dwie części. Pierwsze – czy sprawcę wypadku drogowego, którego skutkiem jest śmierć osoby trzeciej można uznać za zabójcę? Drugie – czy oskarżonemu o takie zdarzenie można wymierzyć karę dożywotniego pozbawienia wolności? Odpowiedź na pierwsze pytanie jest pozytywna, co nawet potwierdzają wyroki polskich sądów. Jeżeli zaś chodzi o wymiar kary – to jest to także hipotetycznie możliwe, choć w rzeczywistości mało realne. Poniżej spróbuję wyjaśnić oba aspekty.
Rozpocznijmy od możliwości uznania sprawcy wypadku za zabójcę. Na gruncie polskiego prawa karnego przestępstwo można zdefiniować jako czyn bezprawny, zawiniony, społecznie szkodliwy w stopniu wyższym niż znikomy oraz zabroniony pod groźbą kary przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia. Przepisy karne zabraniające pewnych działań zawarte są zarówno w kodeksie karnym, jak i w wielu innych ustawach szczególnych.
Na ich podstawie można uznać, że czyn jest zabroniony wówczas, gdy dyspozycja normy karnej zawiera opis takiego czynu, za który grozi określona w sankcji kara. Innymi słowy –zabronione są takie zachowania, które ustawodawca wskazał, że są zakazane pod groźbą kary. Każde z takich zachowań zawiera pewien zespół szczególnych cech (tzw. zespół ustawowych znamion), których zaistnienie pozwala uznać, że mamy do czynienia z takim, a nie innym przestępstwem. Dla przykładu – z przestępstwem zabójstwa mamy do czynienia wówczas, gdy sprawca chcąc pozbawić życia drugą osobę lub godząc się na taki skutek swoich działań, zabija ją. W sytuacji, w której dana osoba nie chciała pozbawić życia kogoś innego, ale uczyniła to nieumyślnie (np. zrzucając z balkonu donicę) – nie odpowiada za zabójstwo, ale za nieumyślne spowodowanie śmierci. Gdy zaś np. matka zabija dziecko w okresie porodu – nie odpowiada za „zwykłe” zabójstwo, ale ponosi odpowiedzialność karną z innego przepisu przewidującego niższą karę. W rzeczywistości więc dla prawidłowej oceny prawnokarnej czynu niezbędna jest właściwa ocena tzw. ustawowych znamion przestępstwa.
Wróćmy więc do sprawy związanej z potencjalną możliwością uznania sprawcy wypadku za mordercę. W tym przypadku kluczowe (prócz oczywiście zaistnienia innych znamion) jest stwierdzenie i udowodnienie w trakcie postępowania sądowego, że kierujący pojazdem, który doprowadził do wypadku, a w jego konsekwencji do śmierci innych osób – chciał je zabić lub przynajmniej musiał się godzić z takim skutkiem swoich działań. To ustalenie, tak zwanej strony podmiotowej czynu, decydować będzie o uznaniu czy w konkretnej sytuacji doszło do zabójstwa czy wypadku, którego śmierć człowieka jest niechcianym i niezamierzonym następstwem.
Warto wskazać, że jako zabójcę potraktował jednego z kierowców wrocławski Sąd Apelacyjny w sprawie z 2017 roku. Dotyczyła ona sytuacji, w której uciekający przed Policją kierowca, jadący z prędkością ponad 100 km/h, przejeżdżając na czerwonym świetle potrącił prawidłowo poruszającego się pieszego. W wyniku tego zdarzenia pieszy zmarł. Osądzający tą sprawę sąd uznał, że kierujący pojazdem dopuścił się czynu zabronionego zabójstwa, gdyż jadąc z nadmierną prędkością, jedną z głównych ulic dużego miasta, uciekając przed Policją i lekceważąc przy tym niemalże wszystkie przepisy ruchu drogowego, wykazał zupełną obojętność widząc prawidłowo przechodzącego przez ulicę człowieka. Nie próbował go w żaden sposób ominąć, nie hamował, tylko uderzył go i pojechał dalej. Celem jego działania nie było uniknięcie tego zdarzenia czy jakichkolwiek szkód, ale tylko ucieczka za wszelką cenę przed ścigającym go radiowozem. Ostatecznie sąd trafnie uznał, że sprawca musiał mieć pełną świadomość potencjalnych konsekwencji swoich działań i mimo tego w żaden sposób im nie przeciwdziałał. Z tego względu uznał go za sprawcę zabójstwa, a nie wypadku ze skutkiem śmiertelnym.
Jak więc widać m.in. na powyższym przykładzie na gruncie polskiego prawa karnego możliwe jest uznanie sprawcy wypadku drogowego za zabójcę.
Do wyjaśnienia pozostaje więc druga kwestia – wysokości kary. To znaczy czy możliwym jest wymierzenie sprawcy śmiertelnego wypadku najwyższego wymiaru kary, czyli dożywotniego pozbawienia wolności? Warto przy tym wskazać, że w opisywanej powyżej sprawie wrocławskiego Sądu Apelacyjnego kierowca-zabójca został skazany na karę 12 lat pozbawienia wolności.
Na tak postawione pytanie należy stwierdzić, że jest to hipotetycznie możliwe, a wszystko zależy od okoliczności danego zdarzenia oraz wielu innych kwestii z nim powiązanych. Wszystko to jest wynikiem obowiązującego w polskim kodeksie karnym systemu wymiaru kary, który opiera się m.in. na zasadzie swobodnego uznania sądu co do rodzaju i rozmiaru kary. Zasada ta oznacza, że każdy sąd ma swobodę w wymierzaniu kary w granicach wyznaczonych dolną i górną granicą zagrożenia karnego. Niemniej jednak ta swoboda nie ma charakteru dowolnego, gdyż sąd, podejmując decyzję, musi wziąć pod uwagę kilka dyrektyw, które de facto ograniczają jego swobodę w zakresie wymiaru kary (m.in. dyrektywa prewencji indywidualnej i generalnej czy dyrektywa winy jako okoliczności limitującej wymiar kary). Osądzając zatem sprawcę sąd uwzględnia m.in. jego motywację i sposób zachowania się, rodzaj i stopień naruszenia ciążących na sprawcy obowiązków, rodzaj i rozmiar ujemnych następstw przestępstwa, właściwości i warunki osobiste sprawcy, sposób życia przed popełnieniem przestępstwa i zachowanie się po jego popełnieniu, a zwłaszcza staranie o naprawienie szkody lub zadośćuczynienie w innej formie społecznemu poczuciu sprawiedliwości.
Tak skonstruowany system wymiaru kary powoduje, że hipotetycznie możliwym jest, aby kierowca-zabójca został skazany na najwyższy wymiar kary, gdyż kodeks karny penalizując zabójstwo w typie podstawowym przewiduje za nie m.in. karę dożywotniego pozbawienia wolności. Jednak, aby tak się stało okoliczności zdarzenia musiałyby wskazywać na rażące naruszenie przez niego zasad bezpieczeństwa, zaś motywacja sprawcy i jego zachowanie przed i po popełnieniu przestępstwa powinny zasługiwać na szczególne napiętnowanie.
Zdjęcie: Photo by Ian Valerio on Unsplash
Tekst pierwotnie ukazał się w Gazecie Polskiej Codziennie – wydanie z dnia 13 marca 2019 r.
Strona prawo-bezpieczenstwa.pl została stworzona w celu upowszechniania wiedzy dotyczącej prawnych aspektów różnych obszarów bezpieczeństwa.
Kancelaria Prawna Radcy Prawnego Błażeja Wojnicza
Adres:
Telefon:
Mail: @wojnicz-kancelaria.pl